Forum www.subiektyw.fora.pl Strona Główna www.subiektyw.fora.pl
Forum ludzi związanych z magazynem kulturalnym Subiektyw.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Do teatru nie wchodzi się bezkarnie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.subiektyw.fora.pl Strona Główna -> Etap prac nad numerem
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krzysztof




Dołączył: 19 Paź 2009
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:53, 02 Mar 2010    Temat postu: Do teatru nie wchodzi się bezkarnie

Do teatru nie wchodzi się bezkarnie

Istnieją głosy, które nie słabną nawet zza grobu. Pociągnięcia pędzla na tyle zamaszyste, by zachować energię nawet w obliczu przemijania. Słowa na tyle potężne, by ich echo brzmiało w opustoszałych kaplicach. Gesty, słowa, malarstwo Tadeusza Kantora – przeżyły jego, przeżyją i nas. Bo są tym, co po nas przyjdzie – są śmiercią w najczystszej postaci.

Zadziwia, może także rozczarowuje selektywność pamięci. Przywiązujemy wagę do nazwisk, autorów, którzy, jak to napisał Herbert – „gestykulują w pustce”, zamiast przypominać sobie tych wielkich, znanych, cenionych nie tylko przez nas. Kim jest dla nas postać Tadeusza Kantora? Kim w naszym myśleniu o sztuce jest człowiek, którego przedstawienie Umarła klasa grane było ponad dwa tysiące razy na całym świecie od chwili wystawienia w 1975 roku w Krzysztoforach?

Śmierć i rozkład, pamięć, zapomnienie – te motywy wciąż obecne są w spektaklach tego wybitnego reżysera. To ostatni nurt twórczości artysty zajmował będzie mnie najbardziej w próbie opowiedzenia o jego wizji człowieka, teatru, życia. Nie może więc zabraknąć odwołań do wspomnianej już Umarłej klasy (1975), ale także do sztuk: Wielopole, Wielopole (1980), Niech sczezną artyści (1985), Nigdy już tu nie powrócę (1988) oraz Dziś są moje urodziny (1991), która została wystawiona już po śmierci artysty. Co je scala? Z pewnością śmierć. Dekonstrukcja człowieka, potraktowanie go jako bio-obiektu, pozbawienie kształtu, porównanie do lalki – Kantor bezlitośnie redukuje, zaskakuje widza śmiałymi, abstrakcyjnymi scenografiami. Obecny na scenie, wciąż dyryguje, poprawia, daje wskazówki aktorom. Nie jest jednak Demiurgiem, nieomylnym Poruszycielem. To raczej twórca zrodzony i poruszający się w materii chaosu, szalony lalkarz.

„Wszystko, co tworzyłem dotychczas, miało zawsze cechę wyznania. Wyznania stawały się coraz bardziej osobiste. Wyznania, aby ocalić przed zapomnieniem. Wyznanie nostalgii, tęsknoty za powrotem do lat dzieciństwa, aby ocalić ten szczęśliwy czas klasy szkolnej. Później, aby ocalić swój pokój dzieciństwa, utrwalić, wplątać w wielką i duchową historię naszej kultury. A potem to ciągłe pragnienie i marzenie i wola, by twórczość była wolna, podległa tylko mnie, moim słabościom, szaleństwom, chorobom, moim klęskom, mojej samotności.” – w ten sposób Kantor podsumowywał swoją działalność. Uczynił dla sztuki z pewnością więcej, niż tylko utrwalenie własnej wizji siebie. Dał głos umarłym – wskrzesił ich w niemej chwale, ich rachityczne korpusy zamienił w manekiny, w pół-automaty, bio-obiekty. Dzięki jego staraniom ożyły zasnute pajęczyną klasy, na zakurzonych pulpitach znów pojawiły się książki i kartki. Lekcje, rytuały, podwórka – jak dawniej wypełnione zostały bieganiną, krzykiem, sprzeczkami, problemami. Choć wszystkoto powróciło w zmienionej, gorszej, ułomnej postaci. Bohaterowie zamknięci w kręgu powtarzających się czynności, fantazji, ckliwych obrazów, jakby nie do końca widzący świat obok siebie. Dojmująco samotni, choć otoczeni przecież podobnymi sobie bytami. Jakby zajęci bardziej sprawami tego drugiego świata, bardziej automatyczni, niezaangażowani w swoje akcje, w emocje. Widzimy ich jako cienie, jako wspomnienia. A pośród nich – krążącego, obsesyjnie poszukującego idealnej wersji własnej podświadomości Kantora.

Do teatru nie wchodzi się bezkarnie. Teatrum Mundi – Kantor, poprzez zatarcie granic między aktorami a publicznością przekazuje widzowi – wy także jesteście lalkami, marionetkami w moim teatrze. Nie oswaja śmierci w sposób, do jakiego przyzwyczaiła nas kultura. Nie przedstawia „zaśnięcia”, „odejścia”, „przejścia na drugą stronę”, ale – zejście, przepoczwarzenie, deformację, degradację. Obsesyjny, podobny pod tym względem do Schulza, Kafki, Witkacego, jak wskazują jego liczni interpretatorzy – budzi wciąż niepokój, wprowadza publikę w zakłopotanie. Miejmy nadzieję, że dla nas stanie się i pozostanie symbolem sztuki rewolucyjnej, sztuki uwieńczonej sukcesem, ambitnej, docenionej, trudnej i specyficznej. Sztuki wartej zatrzymania i namysłu.



Proszę o ocenę i uwagi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.subiektyw.fora.pl Strona Główna -> Etap prac nad numerem Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin